W marcu nie przeczytałam żadnej książki. Działo się i nadal dzieje bardzo wiele w moim życiu osobistym. Dobrego i złego, a może po prostu bez wartościowania: dzieje się? Nie starczyło mi uwagi na nic innego.
Kwiecień przyniósł inna perspektywę, spojrzenie z dystansu i lekką odwilż. Sięgnęłam zatem po książkę, która cierpliwie czekała na półce kilka lat na ten właśnie moment, kiedy miłość, pasja i ból przepełniają me myśli i codzienność. Samotność nigdy nie była tak obecna.
Robert Alley i jego klasyk: Le dernier tango a Paris.